Słowo emancypacja przez
długi, bardzo długi czas kojarzyło się z wyzwoleniem kobiet, równouprawnieniem.
Chodziło o równość w sferze majątku, w sferze polityki czyli udziału w
rządzeniu państwem oraz równość w pracy i dostępie do kształcenia. Temat
emancypacji nie stracił na aktualności. Mimo, iż kobiety kończą te same studia
wciąż zarabiają na stanowiskach technicznych mniej niż mężczyźni. Są na
szczęście kobiety, które mówią o tym głośno i które tak jak przed laty Eliza Orzeszkowa
tak i teraz swoją twórczością próbują głosić ten problem i coś zmienić. U nas
jeden przełom w tym względzie mamy już za sobą. Po pierwsze matka Polka
czyli kobieta nie tylko wychowująca nowe pokolenie Polaków ale odważna i
zaradna, potrafiąca jeździć traktorem i jednocześnie czule zajmować się
dzieckiem. Później stopniowo Polki zaczęły odważniej wykonywać tzw. męskie
zawody i obecnie widok pani kierującej autobusem miejskim czy tramwajem nikogo
już nie dziwi. Ile to też ładnych policjantek mamy, prawda. Ja np. spotkałem
się też z panią kowal. Jakby dobrze poszukać to i szewc płci pięknej by się znalazł.
Myślę, że wciąż przydałoby się więcej kobiet w rządzie i zarządach. U naszych
zachodnich sąsiadów to przecież właśnie kobieta gra pierwsze skrzypce w
polityce. Mam na myśli oczywiście panią Merkel. Po pewnych przemianach i
emancypacji kobiet przyszedł czas na emancypację facetów. Obok urlopu
macierzyńskiego pojawił się urlop tacierzyński. W telewizji emitowany jest spot
jak to gościu zajmujący się domem wiąże córce warkocza. Powinni zatrudnić do
tego jakiegoś samca alfa. Już widzę jak tego warkocza wiąże z półobrotu noris.
Albo emancypacja na maxa i na przykład taka królowa angielska Elżbieta
2 z dystyngowanej, starszej pani zmienia się w zabawową babcię popijającą
browara. Jeśli chodzi o emancypację facetów to mnie też dotknęła. Czasem siedzę
w kuchni i gotuję. Uwielbiam ciasteczka, a w szczególności kruche francuskie.
Niestety przepis
na ciasto francuskie wydawał mi się zbyt skomplikowany i ryzyko porażki
było zbyt duże. Na szczęście odkryłem gotowe mrożone ciasto francuskie i teraz
szaleję. Przepis
na kruche ciasteczka jest teraz bardzo prosty. Kupić ciasto, pociąć,
napakować czegoś do środka i do piekarnika. Po kilkunastu minutach mamy gotowe
ciasteczka a w środku marmolada
albo czekolada . Jeśli
czekolada to i kokos,
który znakomicie do niej pasuje. Poza słodyczami czasem jeszcze jakieś
spaghetti albo naleśniki po meksykańsku. Mniam. Aż zgłodniałem. Ja spadam,
smacznego.
komentarze
niedziela, 8 września 2013
sobota, 7 września 2013
Jak nie zidiocieć i zarabiać krocie
Parafrazując słowa naszego prezydenta „Kiedy pytają mnie…
odpowiadam”. No tylko tutaj zaczyna się zonk. Co odpowiadam. Kiedy pytają mnie
młodsi koledzy, studenci na stażu albo kuzyni na studiach co robić by, jak
pokierować swoją karierą co ja mogę im odpowiedzieć. Chyba tylko by jak
najprędzej wyjeżdżali na zachód. Co z tego, że ostatni news głosi iż wychodzimy z
kryzysu jak straszą wyższymi podatkami, teraz mają zdrożeć alkohole i papierosy
a paliwo już dawno tak samo drogie jak w Niemczech. Nie trzeba być geniuszem by
szybko nasunęło się spostrzeżenie
że skoro tam jest tak samo drogo jak u nas tylko zarabia się 3-4 razy tyle to
chyba stopa życiowa tam będzie wyższa. Ktoś może powiedzieć, że i tak mamy
szczęście bo w porównaniu z afrykańskimi dziećmi to mamy luksusy. Racja, prawo naturalne nie
jest takie samo na całym świecie. Gdyby bogacze chcieli się trochę bardziej
dzielić nie byłoby głodu. Niestety jest jak jest i nigdy tak naprawdę nie
będzie lepiej. I niestety trzeba mocno walczyć o swoje, o swoją przyszłość. Na
przeszkodzie staje czasem wrażliwość,
naiwność, miłość
i człowiek co chwilę jest wewnętrznie rozdarty. Sytuacji nie ułatwia nasze kształcenie . Z pokolenia na pokolenie dzieciaki coraz bardziej
są ogłupiane przez system naszego szkolnictwa. Niestety ale zdaje się, że
większość osób zajmujących się edukacją nie bardzo tak naprawdę wie co to jest pedagogika.
Nie ma chyba przedmiotu w szkole którego poziom nauczania nie obniżałby się z
roku na rok. Strasznie powszechna stała
się dysleksja , dysortografia i dysgrafia. Dzieciaki
kończące gimnazjum nie umieją tabliczki mnożenia. Z pewnością padną łatwym
łupem różnych naciągaczy i nieuczciwych kasjerek. Szkoda, że przy tym wszystkim
ulubioną lekturą dzieciaków jest autobiografia takich
młodych celebrytów jak Miley Cyrus, Justin Bieber, Selena
Gomez . Niestety ale przedstawiciel
ustawowy , minister edukacji, wysuwa pomysły, które raczej pogorszą tylko
sytuację zamiast ją naprawić. No nic. Rodzicom pozostaje tylko wygospodarować
jednak więcej czasu dla swych pociech i próbować wyprostować tą sutuację. Ale
jak ? O to jest pytanie. Może uda się znaleźć jakąś odpowiedź na theSite .
wtorek, 27 sierpnia 2013
I ty zostaniesz pitagorasem
Należę do pokolenia wyżu demograficznego i w wielkim
akademickim mieście i doskonale wiem jak ciężko się przebić o wybiciu już nie
wspominając. Jeśli nie jest się takim bystrzachą jak Izaak
Newton tylko zwykłym magistrem inżynierem to trzeba się mocno napracować by
coś osiągnąć. Z drugiej strony nawet bycie geniuszem jak Einstein nie
gwarantuje luksusowego bytu. Może być nawet wręcz przeciwnie. Można zostać
niezrozumianym i zagłuszonym przez tłum krzykaczy. Dzisiaj gdy dostęp do nauki
jest bardzo łatwy ( przynajmniej w krajach rozwiniętych ) samo wykształcenie
nie zapewnia już spokojnego i dostatniego życia. Teraz liczy się to na ile jest
z Ciebie samiec
alfa. Może gdzieś tam głęboko tkwi w tobie waleczny Aleksander Wielki
, bezwzględny i władczy Juliusz
Cezar. Jeśli tak to masz szansę na sukces. Może dziedziczenie cech
obdarzyło Cię gratisowo zdolnościami przywódczymi. Oczywiście jeśli ktoś jest totalnym głąbem to
też będzie ciężko ale jak pokazuje przykład naszych polityków - można.
Natomiast jeśli ma się głowę na karku i to coś, coś na kształt charyzmy, silną osobowość
to można ruszać na podbój świata. Samo umiłowanie mądrości ok, fajnie ale
myślę, że w dzisiejszych czasach na bezrobociu wylądowali by nawet taki Sokrates czy Platon. Dobrze urodzić się w
jakiejś zamożnej dynastii
a później coś poświrować i robić co się chce jak paris Hilton. Ale większości z
nas pozostało jednak harowanie na parę groszy. Kiedyś to miało się marzenia i
wyobrażenia a potem dojrzewanie, mutacja, studia i zanim się
człowiek obejrzał ma na karku 30 lat i raczej mało obiecujące perspektywy. Z
marzeń o byciu jak Oktawian
August i zmienianiu zastanej rzeczywistości został Ludwik XVI i strach na
każdym kroku bo wszyscy chcą Cię zrobić w CH.. Wyjściem z takiej sytuacji
wydaje mi się jest robić coś co sprawia przyjemność. Jeśli uda się odkryć w
sobie jakiś talent, hobby i uczynić z tego źródło dochodów to chyba jest
największe szczęście. Wtedy robi się coś z przyjemnością, zazwyczaj robi się
wtedy dobrze i dobrze można na tym zarobić. Każdy z nas ma różne talenty. Każdy
jest inny. To jest naprawdę pięknie. Niestety niektórym ta różnorodność
biologiczna nie odpowiada. Przynajmniej tak się wydaje patrząc w którą
stronę zmierza genetyka.
Uważam, że poprawianie przyrody jest bardzo złym pomysłem i na dłuższą metę
może zaszkodzić gatunkom. Przecież Darwin udowodnił że przetrwają
nie najsilniejsi ale ci co potrafią się zmieniać i dostosowywać do zmieniających
się warunków. Umiejętność zmiany jest kluczowa dla naszego życia i szczęścia.
Aby to zrozumieć potrzebne są jednak w szkole przedmioty z psychologii, by poznać
choć podstawy naszych emocji, zachowań , behawioryzm itp. Ale to
też nie byłoby na rękę tym u wszelkiej władzy. Polecam zatem poszerzyć swą
wiedzę w tym temacie na własną rękę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)